Jeśli odłożyć
na bok poprawność polityczną, misję i etos zwodu farmaceuty w niektórych
przypadkach bycie aptekarzem oznacza bycie pachołkiem, którym każdy pomiata.
Bywa, że nie szanują nas pacjenci, nie szanują lekarze, politycy również uważają
farmaceutów za niegroźnie szczekające pieski. W zasadzie sami siebie czasami
nie szanujemy pozwalając na takie a nie inne traktowanie. Nie urodziłam się,
jako „piekielna” – piekielną nauczyli mnie być głównie pacjenci, w mniejszym
stopniu nieomylni lekarze.W ciągu ostatnich kilku, a może nawet kilkunastu lat zawód farmaceuty mocno się "zeszmacił" i w oczach zwykłych ludzi zostaliśmy zdegradowani do poziomu sprzedawcy w sklepie z tabletkami. Dla niektórych ludzi z branży mogę być czarną owcą, bo mówię wprost jak bardzo potrafią mnie zirytować pacjenci i nie dostaję orgazmu patrząc na dyplom magistra farmacji. Szanuję swój dyplom, ale jednocześnie wiem, że na chwilę obecną nie był to dobry wybór. Czy to się zmieni? Czas pokaże!
Jeszcze 10
lat temu myślałam, że każda starsza osoba to taka oaza spokoju i mądrości
życiowej. Wydawało mi się do czasu, aż zaczęłam pracować w aptece. Nie daj Boże
lek podrożeje o 5 groszy lub jest droższy niż u konkurencji to automatycznie
stajesz się złodziejem, białą mafią i chcesz się dorobić na emerytach, bo
pewnie zbierasz na wakacje na Malediwach. Pamiętam jak pierwszy raz usłyszałam
siarczystą wiązankę od starszego pana to tak mnie zatkało, że nie potrafiłam
wydusić z siebie ani jednego słowa. Teraz to tylko się uśmiechnę, popukam w
czoło, albo postraszę prawnikiem.
Drugą grupą,
która szczególnie działa mi na nerwy to matki z małymi dziećmi. O ile nie mam
pretensji do dzieci, że robią rozpierdolnik w aptece, to mam żal do matek, które
udają, że nic się nie stało. Dziecko kopie w ścianę/blat/drzwi tak, że aż farba
odpada – matka nie reaguje. Dziecko zwala wszystko z półek z części
samoobsługowej – matka nie raczy posprzątać, nie wspomnę o zwróceniu uwagi. Afera zaczyna się dopiero wtedy, kiedy dziecko coś faktycznie pobije np. szklaną butelkę z olejkiem za jedyne 80 zł. Dziecko ma potrzebę skorzystania z toalety
– nie ma sprawy, przecież może załatwić potrzebę na trawniku obok apteki. Upośledzenie
umysłowe młodych matek to materiał na dobrą powieść.
Więcej szczegółów już wkrótce na blogu
Więcej szczegółów już wkrótce na blogu
A czym podpadli lekarze?
Niedaleko
apteki, w której pracuję mieści się gabinet lekarza rodzinnego, gdzie rządzi pani Asia - kobieta grubo po 40 roku życia, której wydaje się, że jest kimś komu należy bić pokłony tylko za to że żyje. Pani Asia nie szanuje pacjentów, nie
szanuje swoich współpracowników, gardzi farmaceutami. Zawinił lekarz (w tym wypadku pani Asia) i na
recepcie wkradł się błąd? Nie chcesz, aby pacjent biegał i świadomie
przyjmujesz receptę z błędem? To świetnie! Teraz napisz podanie do pani Asi,
dlaczego recepta nie została zrealizowana, na podstawie, jakich przepisów i
czekaj na dobry humor pani doktor, która może poprawi receptę, a może nie
poprawi. Jeśli Pani Asia nie zna jakiegoś przepisu oznacza to tyle, że przepis ten po prostu nie istnieje! Pani Asia, jako typowy lekarski beton zapomina, że zarówno lekarz i
farmaceuta jadą na tym samym wózku. Boże chroń ludzi przed takimi lekarzami!
Zapraszam do lektury
Piekielna Farmaceutka
Najgorsza jest chyba sytuacja z dziećmi...
OdpowiedzUsuńNajgorsze są takie sytuacje, gdy pacjent się irytuje: "Pani powinna wiedzieć o jakie tabletki mi chodzi (gorzej jak pani chce kapsułki, mówiąc tabletki), takie są jedyne w swoim rodzaju, Pani jest niekompetentna, nie wiem co Pani tutaj robi...blablabla" i jedzie dalej! Najlepiej takiemu pozwolić się wygadać, uśmiechnąć się i powiedzieć do widzenia na odchodne (a jak przyjdzie drugi raz to udawać, że się jest zajętym lub poprosić do okienka obok).
OdpowiedzUsuńNie wszyscy pacjenci są tacy wredni, czasem przyjdą i podziękują za poradę, bo dzięki temu udało im się zwalczyć jakąś dolegliwość - taki pozytywny aspekt pracy aptekarza
Nie zazdroszczę zawodu. Szanuję farmaceutów, choć to pewnie ciężki kawałek chleba użerać się z pacjentami :)Niemniej jednak życzę wytrwałości.
OdpowiedzUsuńDokładnie, wytrwałość w tym zawodzie to podstawa bo ludzie bywają bardzo nieznośni
OdpowiedzUsuńsuper wpis
OdpowiedzUsuńCiekawa historia Twojej osoby, ale tak jak pisała poprzedniczka... ciężki zawód :/
OdpowiedzUsuń